Tytuł przewrotny ale nawiązuje do tego jak wyglądają kulisy okresu przedświątecznego czyli przygotowania Wianczarki do Wielkanocy.
Wtedy, kiedy spora część osób (w Polsce) myje okna, pucuje łazienki, czyści klatkę schodową, zamiata wejście do domu, robi większe zaopatrzenie w sklepach spożywczych, odkurza i sprząta grób przed Świętami – wtedy z reguły zarywam noce robiąc wianki. Zależy mi na tym żeby mogły cieszyć oko jeszcze przed Wielkanocą i tworzyć przyjemny nastrój świąteczny.
Powiedzenie „Szewc bez butów chodzi” w moim przypadku się potwierdza za każdym razem kiedy są Święta bo tak jak stanę na rzęsach, żeby zrobić wianek komuś, komu bardzo zależy na czasie, tak później nie mam kiedy przygotować czegoś na stół u siebie w domu i albo coś na szybko tworzę albo włożę zielone gałązki do wazonu i trochę je udekoruję. Cóż nie można się rozdwoić a chociaż multitasking dobrze mi wychodzi to w tym wypadku zwyczajnie doba jest dla mnie za krótka. Nie jest to jednak powód do płaczu bo kocham tworzyć i to mi wynagradza całą resztę.
Można sobie wyobrazić jak wygląda moje miejsce pracy po tym jak skończę tworzyć wianek. Myślę, że przypomina to trochę szukanie Wally’ego na obrazku :)) Odszukanie wianka to nieraz pewnego rodzaju wyzwanie, zwłaszcza jeśli ma on jakieś stonowane kolory. Żeby trochę przybliżyć Wam o czym mówię, poniżej zamieszczam zrzut jednej z relacji z Instagrama na moim profilu https://www.instagram.com/wianczarka_pl/ Jeśli jeszcze tam nie byliście to serdecznie zapraszam do odwiedzenia i „zaobserwowania” mnie zwłaszcza, jeśli interesuje Was tematyka związana z wiankami.

Jak mawiał Kubuś Puchatek „To nie jest bałagan tylko bardzo skomplikowany porządek” i ja się z nim w 100% zgadzam:)



Jak widać sprzątania przed Świętami (głównie przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą) mam dwa razy więcej niż Ci, którym pozostaje przygotować dom dla najbliższych i przed wizytą gości. Nie piszę tego żeby narzekać i się wyżalić jak to mam ciężko bo uwielbiam pleść wianki. Piszę o tym bardziej w ramach ciekawostki, żebyście mieli świadomość, że zanim zrobię zdjęcie gotowej pracy i wstawię gdziekolwiek na media społecznościowe to wymaga przygotowania do tego przestrzeni (posprzątania otoczenia). Ja ten mój bałagan nazywam artystycznym nieładem choć patrząc na zdjęcia pewnie się ze mną nie zgodzicie – moja mama szczególnie:))
A tu już mamy stoliczku nakryj się:)


Na koniec nawiążę jeszcze do tytułu mojego wpisu czyli m.in. do okien. Nie rozumiem w ogóle tego fenomenu mycia okien na Święta. Na ten temat powstają już nawet dowcipy i memy sugerujące, że lepiej by było np. oczyścić swoje wnętrze zamiast pokazać sąsiadce, że ja też mam umyte szyby;) albo, żebyśmy się nie martwili jeśli nie umyliśmy okien bo święta i tak się odbędą:)
Dziś Wielki Piątek i na szczęście wszystko, co miałam zrobić, zostało wczoraj zrobione i wreszcie mogę złapać chwilę oddechu ciesząc się tym magicznym choć szybko mijającym okresem świątecznym.
Dodaj komentarz