Jestem osobą, która nie potrafi odpoczywać biernie. Wiele razy próbowałam położyć się na działce na hamaku, między drzewami, albo na kocu słuchać muzyki czy po prostu leżeć, patrzeć w niebo i robić NIC. Za każdym razem wyglądało to podobnie. Po chwili wstawałam i zaczynałam coś robić: podlewać rośliny, grabić, wyrywać chwasty, piec placek, zamiatać, szłam z psem na spacer albo (jeśli przebywałam akurat nad wodą) szłam popływać czy pobiegać. Taki nieaktywny odpoczynek mnie męczy. Jedynie kiedy się mocno zmęczę lub jestem chora, wtedy nie mam mocy i leżę. Pogoda dziś i wczoraj była cudowna, mamy wiosnę ale śmiało można powiedzieć, że dzisiejsza niedziela to typowy klimat lata. Około 24-27 stopni, w zależności od części Polski. Tak to można żyć.

Powinnam robić wianki ale zupełnie pochłonęły mnie inne zajęcia ogrodowe. Na szczęście nie robiłam tego za karę a z czystej przyjemności i dlatego, że już czas najwyższy był żeby to zrobić. Z drugiej strony to, co robiłam (mam nadzieję) przysłuży się mojej przyszłej pracy. Mianowicie posiałam nasiona, z których wierzę, że wyrośnie to, co pokazane jest na saszetce. Czekam na różnego rodzaju rośliny na suszki. Kocanka ogrodowa, proso fioletowe, eukaliptus, trawy ozdobne, zatrwian, tulipan papuzi, ostnica mocna, suchołuska, złociszek oskrzydlony. Celowo kupiłam takie rośliny, które wiem, że wykorzystam później do mojego rękodzieła. Odczuwam nawet pewien rodzaj podniecenia i ekscytacji na myśl, że coś z tego faktycznie wykiełkuje i będę mogła później wsadzić to do ziemi, żeby po czasie cieszyć się zbiorami. Od dłuższego czasu marzy mi się taka mała farma kwiatowa, ale po tym jak zgłębiłam temat i zapoznałam się z warunkami, jakie trzeba spełnić żeby zostać farmerem to już mi trochę entuzjazm opadł i zeszłam na ziemię. Może kiedyś, w dalekiej przyszłości spełnię to marzenie. Wtedy na pewno będę się z Wami dzieliła wrażeniami i zdawała relację z tego, jak ze ścierniska stworzyłam plantację kwiatów:) Kocham ogród, śpiew ptaków, drzewa dookoła. Miejsce, w którym odpoczywam to azyl, który przepełnia mnie radością, spokojem.


Tutaj mimo wielu aktywności, którym się oddaję, ładuję baterie, dzięki czemu mam siłę do pracy na cały czekający mnie tydzień. Nie ma tu TV, co było od początku strzałem w dziesiątkę i tak zostanie. Cieszy oczy widok kolorowego ptaka na gałęzi, skacząca po drzewach wiewiórka, motyle które uwielbiają przesiadywać na budlejach Dawida i spijać nektar z kwiatów.

Sąsiad hoduje pszczoły i dźwięk, który dochodzi z uli jest trochę jak muzyka. Myślę, że można kiedyś spróbować medytacji przy ich brzęczeniu.


Pewnie wielu z Was myśli sobie teraz: ale beztroskie życie, ona chyba nie ma problemów, że się tak skupia na zwykłych rzeczach i w ogóle, że ma na to czas. Od razu chcę wyprowadzić z błędu tych, którzy tak pomyśleli. Oczywiście, że jest wiele spraw, które nie ułatwiają mi życia, stresują mnie, martwią i są trudne do rozwiązania a nierzadko spędzają mi sen z powiek. Staram się jednak (mimo wszystko) dostrzegać piękno w tym, do czego mam dostęp, co mnie otacza. Jestem wdzięczna za to, że mam gdzie rozwijać swoją pasję, gdzie mogę usiąść na leżaku i tworzyć bloga w otoczeniu zieleni ze śpiewem ptaków w tle.

Mogę podziwiać piękny zachód słońca kiedy tylko chcę a gdy potrzebuję wyżyć się aktywnie, to mam gdzie pobiegać (są tu piękne trasy do biegania) i pojeździć na rowerze a herbata z dodatkiem świeżej mięty, cytryny, z miodem i kwiatami lawendy nigdzie nie smakuje mi tak dobrze jak na działce.


„Kto potrafi cieszyć się z małych rzeczy, mieszka w ogrodzie pełnym szczęśliwości.” Phil Bosmans
Dodaj komentarz