Automagicznie?

To połączenie słów, które kiedyś usłyszałam, od razu do mnie trafiło i mi się spodobało. Używam go do dziś. Mało rzeczy dzieje się w codziennym życiu tak po prostu, samo z siebie. „Bez pracy nie ma kołaczy”, „praca z ochotą przerabia słomę w złoto”, samo się nie zrobi” . To kluczowe powiedzenia, które są powszechnie znane. Gdy mamy jakieś marzenia, pragniemy osiągnąć sukces w danej dziedzinie, musimy się poświęcić, często wylewając pot i łzy, żeby później móc docenić efekt końcowy. Wierzę w moc sprawczą, wizualizację, manifestowanie danej rzeczy, ale nie wierzę w to, że sama wiara wystarczy. Żeby stało się to, czego bardzo pragniemy, powinniśmy robić wszystko, co w naszej mocy i na różnych płaszczyznach, żeby pomóc sobie w realizacji tego marzenia.

„Szczęście nie polega na szczęściu, lecz na jego osiągnięciu.” Fiodor Dostojewski

W moim odczuciu, pozostanie biernymi czekanie na cud, ma swoje konsekwencje. Nic wartościowego z tego nie wynika, a czas płynie wtedy tak, jak w sytuacji, kiedy bezproduktywnie przewijamy na ekranie kolejne newsy z Internetu albo posty na portalach społecznościowych. Spoglądamy na zegarek i sami się dziwimy, że minęła już godzina czy dwie. Mówi się, że kto nie ryzykuje ten nie ma. Gdyby to przetłumaczyć z polskiego na nasze:) to od razu można wywnioskować z tego, że jeśli nic nie robimy, żeby coś mieć, nie możemy się dziwić, że nic pożądanego się nie dzieje.

„Lenie zawsze mają ochotę coś zrobić”

(Luc de Clapiers de Vauvenargues)

Kiedy czekamy na cud, który wierzymy, że nadejdzie albo, że coś złego się nie wydarzy bo np. wierzymy, że Bóg nas ocali albo, że jakoś to będzie, to w efekcie dzieje się tak, jak w dowcipie/przypowieści:

Pewnego dnia zdarzyła się w pewnej wsi powódź. Pewien mężczyzna, chcąc się ratować, wszedł na dach swojego domu i tam czekał, co będzie dalej. Tymczasem woda powodziowa podchodziła coraz wyżej. Podeszła już mężczyźnie do kolan. Wtedy do domu podpłynęła łódź i człowiek z łodzi powiedział do mężczyzny na dachu:

– Wsiadaj do naszej łodzi! Uratujemy cię.

Jednak mężczyzna odpowiedział mu:

– Nie trzeba, ja jestem wierzący. Bóg na pewno mnie uratuje!

Łódź odpłynęła, mężczyzna został na dachu. Tymczasem woda podeszła mu już do pasa i znów przypłynęła łódź. Ludzie w łodzi znów namawiali go do wsiadania do łodzi, jednak on odpowiedział im to samo, co poprzednio i został na dachu. Tymczasem woda znowu podeszła do góry i sięgnęła mężczyźnie już po piersi. Znów przypłynęła łódź i ludzie w łodzi krzyknęli:

– Wsiadaj natychmiast! Za chwilę utoniesz!

Jednak mężczyzna odpowiedział:

– Nie utonę! Bóg na pewno mnie uratuje!

Łódź odpłynęła, a mężczyzna utonął. Po śmierci stanął przed Bogiem i odezwał się do niego z pretensją:

– Dlaczego mnie nie ratowałeś? Przecież ja tak bardzo w Ciebie wierzyłem, tak bardzo Ci ufałem!

Bóg na to odpowiedział mu spokojnie:

– To nieprawda, że cię nie ratowałem. Wysłałem przecież po ciebie aż trzy łodzie ratunkowe, jednak ty z żadnej z nich nie chciałeś skorzystać.

https://uwierzbogu.pl/czy-zauwazasz-opatrznosc-boza-w-swoim-zyciu/

Owszem, życie jest nieprzewidywalne, pełne niespodzianek i zbiegów okoliczności, jednak w moim mniemaniu, wszystko jest gdzieś z góry zapisane i często jedno wynika z drugiego. A już na pewno coś dzieje się po to, żeby mogło stać się drugie. W różnych sytuacjach życiowych, w jakich się znalazłam, słyszałam niejednokrotnie zdania typu „czas pokaże”, „co ma być to będzie”. Przyznam, że bardzo nie lubię jak ktoś tak mówi. Pewnie i tak jest, jak wyżej tyle, że mamy prawo do działania, wolność wyboru i jeśli zostaliśmy obdarzeni inteligencją, cieszymy się dobrym zdrowiem, to powinniśmy z tych dobrodziejstw korzystać, żeby nam się żyło lepiej. Wyciśnijmy życie jak cytrynę i starajmy się żyć tak, żeby później nie żałować, że: nie poszedłem na studia a zawsze o tym marzyłem, nie skorzystałem z szansy awansu mimo, że była ku temu okazja, nie nauczyłem się pływać w dzieciństwie itd. Często dzieje się tak, że jesteśmy zazdrośni o to, że ktoś inny ma więcej od nas, że lepiej mu się powodzi, odnosi sukcesy czy pnie się ekspresowo po szczeblach kariery. Pominę tutaj różne układy, znajomości, które nie każdy ma na starcie i oczywiście szanse nie są dla każdego równe, ale pamiętajmy, że nie można oczekiwać, że wszędzie będzie na nas czekał ktoś z Klubu Niewidzialnej Ręki;) i za nas wykona całą pracę a my będziemy rozczarowani jeśli tak się nie stanie.

„Szczęścia ojcowskiego syn nie dziedziczy”

Pozwolę sobie jeszcze nawiązać przy okazji tego tematu do związków partnerskich, spotkania „tego jedynego”/”tej jedynej”. W kwestii miłości też nie wszystko działa tak automagicznie. Czasem jest tak, że mówimy: nie planowałem tego, stało się, nikogo nie szukałam, nie było romantycznie jak w filmach, trafiło mnie jak grom z nieba. To nie oznacza jednak, że się do tego w żaden sposób nie przyczyniliśmy. Żeby dana sytuacja miała miejsce, żeby kogoś poznać, spotkać gdziekolwiek, to niestety – trzeba ruszyć tyłek z domu, wyjść do ludzi, zadbać o siebie, bywać, mieć jakieś hobby, pracować nad sobą, swoimi ograniczeniami. Smutne jest to, że takim czekaniem aż coś, czego w głębi duszy bardzo pragniemy albo na kogoś aż się pojawi w naszym życiu lub wróci – tracimy dni, miesiące, lata, cierpimy zamiast działać, ruszyć dalej, wpłynąć jakoś na los aby się odmienił na naszą korzyść.

A jak Wy do tego podchodzicie? Wystarcza Wam sama wiara, pozytywne myślenie, patrzenie w przyszłość wyłącznie przez pryzmat efektu końcowego jaki sobie założyliśmy w głowie?


Komentarze

Jedna odpowiedź do „Automagicznie?”

  1. Awatar Heli
    Heli

    Świetnie napisane. Brawo! Ci którzy nie robią nic tylko czekają aż los im sie odmieni przegrywają. Myśl pozytywnie ale tez działaj. Nie bądź tchórzem. Wiem ze ciężko ale warto 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *