
Oj wzięłam na warsztat temat rzekę, w dodatku trudny i niejednoznaczny a już na pewno nie czuję się tutaj specjalistką. Z drugiej strony zawsze chętnie podyskutuję i poznam Wasz punkt widzenia. Poza tym obiecałam kilku osobom, że o tym napiszę, więc nie chcę być gołosłowna.

Zacznę tak przewrotnie i prowokacyjnie. Lepiej być staroświecką, z radością przyjmować komplementy, ułatwiać sobie życie pozwalając mężczyźnie „być mężczyzną” czy może lepiej być niezależną, wyzwoloną i odrzucać każdą próbę pomocy w jakichkolwiek sytuacjach, które wymagają np. sporej siły fizycznej, wiedzy technicznej (w żaden sposób nie ujmując kobietom inteligencji) czy praktycznej. Mężczyźni mają predyspozycje (i wielu to lubi) do wykonywania pewnych zadań np. naprawy samochodu, składania mebli, tak i my, kobiety z reguły jesteśmy specjalistkami np. w aranżacji wnętrza, robieniu makijażu, zakupów albo pieczenia przepysznych placków, które później pałaszują nasi mężczyźni. Tworząc w marcu wpis na temat Dnia Kobiet przedstawiłam (po części) jakie stanowisko w tej sprawie przyjmuję i jest mi z tym od lat dobrze, powiem więcej – nie zamierzam tego zmieniać. Dla tych, którzy nie czytali, przypomnę, że pisałam o tym, że jestem staroświecka i dużą przyjemność sprawia mi tzw. specjalne traktowanie mnie, jako kobiety, przez płeć męską. Lubię kiedy mężczyzna pomaga mi założyć płaszcz w restauracji, kiedy otwiera szampana, nalewa wina do mojego kieliszka, kiedy przepuszcza mnie w drzwiach czy nakłada mi jedzenie na weselu. A już moim ulubionym ukłonem w stronę płci żeńskiej jest pomoc przy bagażu, podczas podróży pociągiem i to, kiedy w restauracji partner nie pozwala kobiecie płacić za siebie (na pół) albo za wszystko. Nie oznacza to, że tych wszystkich zachowań, które wymieniłam, wymagam bezwględnie czy obrażam się, kiedy nie jestem traktowana w jakiś szczególny sposób. Podkreśliłam jedynie, że jest to dla mnie miłe i w moim odczuciu taki mężczyzna ma dla mnie klasę i zna zasady savoir vivre. Jak to się mówi umie się zachować.

W każdej silnej kobiecie jest pierwiastek słabości, który mężczyzna powinien chronić, nie wykorzystywać.” – Charlotte Nieszyn-Jasińska

Czasy się zmieniają i przez lata wychowywano dzieci (kiedy ja byłam mała również to słyszałam na podwórku) wpajając im, że chłopaki nie płaczą. Na szczęście to podejście zmienia się. Owszem, ze swej natury (fizycznie) mężczyźni są silniejsi, ale nie ma to związku z ich psychiką, więc jeśli płaczą to co? Każdy ma prawo do przeżywania emocji takich jak smutek, żal, ból, zgodnie ze sobą i nie powinien ich tłumić tylko dlatego, że nie wypada, bo to źle będzie wyglądało albo wyjdzie na mięczaka. Co ciekawe mówi się, że kobiety są silniejsze psychicznie niż mężczyźni, a to jednak od nich wymaga się żeby byli twardzi i nie płakali „jak baba”. Tak samo przez wieki było tak, że to głównie mężczyzna utrzymywał dom, dbał o pożywienie dla rodziny, pracował fizycznie a kobieta zajmowała się domem. Teraz wygląda to już nieco inaczej a nieraz nawet odwrotnie. Wszystko zależy od tego, kto ma jaką pracę, ile zarabia w związku i co się bardziej opłaca? Mimo wszystko myślę, że mężczyźni mają już zakodowane w głowie, że to na nich spoczywa ten obowiązek utrzymania rodziny i kiedy zaczynają się problemy finansowe w domu, bywa, że głowa rodziny czuje ogromną odpowiedzialność za ten kryzys i nie radząc sobie przechodzi albo załamanie nerwowe, albo wpada w nałóg. O tragicznych rozwiązaniach tego typu sytuacji nie wspomnę.
Cytat, który umieściłam pod zdjęciami, zwrócił moją uwagę, więc go tutaj dla Was zamieszczam. Czy się z nim zgadzam? Odp. brzmi – tak.


„Ciężki jest los współczesnej kobiety. Musi ubierać się jak chłopak, wyglądać jak dziewczyna, myśleć jak mężczyzna i pracować jak koń.” Elizabeth Taylor
Mój osobisty, kobiecy punkt widzenia wygląda tak, jak to wyżej starałam się wyjaśnić ale zdaję sobie sprawę, że to szeroki i poważny temat. Ciekawi mnie jednak (jak zwykle:) Wasz punkt widzenia i będzie mi miło jeśli wypowiecie się na ten temat. Chciałabym dowiedzieć się jak to widzą odbierają przedstawiciele płci męskiej? Panowie – Czy macie podobne spojrzenie na kwestie przywilejów dla kobiet i specjalnego ich traktowania? „Czy według Was kobiety w dzisiejszych czasach oczekują przywilejów ze względu na płeć, czy raczej chcą być traktowane na równi z mężczyznami i wręcz czują się źle gdy któryś przepuści ją przy drzwiach czy ustąpi miejsce w pociągu?”. Do dyskusji zapraszam zarówno mężczyzn jak i kobiety.
p.s. Domyślam się jaka będzie odpowiedź ale nie chcę abyście się nią sugerowali dlatego na razie zachowam dla siebie.
Dodaj komentarz