Rosiczka

Chciałoby się powiedzieć …no nareszcie! Jest!

Nie macie pojęcia, jak bardzo czekałam na tę chwilę, żeby móc się z Wami podzielić nowością na rynku wydawniczym. Cieszę się niezmiernie, że trzymam w rękach książkę, której autorką jest moja bliska koleżanka Helena Sibila. To, że ją napisała (już jakiś czas temu) to ogromny sukces – gratuluję Heleno z całego serca, ale, to, że „Rosiczka” została wydana (przez Wydawnictwo BookEdit https://bookedit.pl/) i gości już na księgarnianych półkach, to w tej chwili sprawa najważniejsza.

Myślę, że sama autorka pęka z dumy i raduje Ją fakt, że akurat wiosną powieść miała swoją premierę i weszła na rynek. Jeśli chodzi o gatunek, to jest to fantastyka słowiańska, powieść mroczna, z miłosnymi epizodami, z odrobiną pikanterii, pełna magii, starodawnych obyczajów i czarów. Większość wydarzeń toczy się na tle bogato opisanej przyrody, a skomplikowane nazwy ziół i roślin, to przede wszystkim porządna lekcja z dziedziny botaniki i kulinarnych eksperymentów. Mimo, że tworzę wianki i fascynują mnie motywy ludowe, to żaden ze mnie znawca tematów fantasy, a jednak „Rosiczka” przypadła mi bardzo do gustu. Naturalne, że z racji mojej sympatii do autorki, podeszłam do tej książki z przyjaznym nastawieniem i tym większa była moja ciekawość czy Helena, pisząc tego typu historię, uzewnętrzni się w jakiś sposób, wykorzystując do tego bohaterów książki? Czy pokaże tajemniczą stronę swojej duszy?

O Autorce:

Książka podzielona jest na dwie części i liczy zaledwie 148 stron, które jesteście w stanie połknąć w weekend, a jeśli czytacie szybko i powieść Was wciągnie, to nawet w jeden wieczór. Zdradzę Wam, że Helena sama stworzyła wszystkie ilustracje do „Rosiczki”.

Zachęcam Was gorąco, do tego, żeby zanurzyć się w głębiny jeziora, spotkać tajemnicze stworzenia ukryte w gęstych zaroślach, przeżyć niebezpieczną przygodę z Jadźką, pomarzyć o przystojnym Lestku i choć przez moment przenieść się do świata Słowian i prastarych obyczajów. Celowo nie wstawiam tutaj wizerunku Lestka, żeby nie psuć niespodzianki (głównie żeńskiej części czytelniczek).

Drzewa szepczą i ptaszki ćwierkają, że w głowie autorki, zrodził się pomysł na kolejną część. Uważam, że to świetny ruch i mocno kibicuję! A może w przyszłości znajdzie się ktoś, kto pokusi się o zekranizowanie „Rosiczki”?

Chciałabym uspokoić Wszystkich, a w szczególności uprzedzić hejterów, że oryginalny egzemplarz „Rosiczki” nie ucierpiał i pozostał w nienaruszonym stanie 🙂 Możecie teraz odetchnąć z ulgą i spać spokojnie.

Do książki jeszcze wrócę bliżej lata, ale to przy okazji wydarzenia, które szykujemy w tym roku razem z Heleną. Wystarczy śledzić nasze media społecznościowe.

Autorkę możecie obserwować tutaj https://www.instagram.com/rosicz_ka/.

Przypominam również adres mojego profilu na Instagramie, na wypadek gdyby znalazł się jakiś nowy czytelnik, który jeszcze go nie zna.

https://www.instagram.com/wianczarka_pl

To co, lecicie dziś np. do Empiku?


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *