Dary natury i dary losu

Tworzyłam nową relację o darach jesieni, do zamieszczenia na Instagramie, a w głowie miałam słowa piosenki, śpiewanej przez Ryszarda Rynkowskiego…

Dary, dary losu – póki ci smakuje świat, przy tobie są.
Dary, dary losu – niewidoczne jak powietrze z górskich łąk.
Dary, dary losu – zachód słońca nad jeziorem, zwykłe dni.
Dary, dary losu – gdy nie czujesz ich, to nie ma po co żyć.

Niby nic odkrywczego w tym tekście, a jednak tkwi w nim całe sedno, prostota i piękno.

Jedno muszę przyznać – dary natury już nie raz uratowały mi tyłek. Tak było też wczoraj, kiedy po powrocie do domu, uświadomiłam sobie, że potrzebuję „na już” lub „na wczoraj” jak kto woli, dwa wianki. Otrzymałam ostatnio nieocenioną pomoc od dwóch osób i jako, że nie chciały za to pieniędzy, pomyślałam ” no muszę się w jakiś sposób odwdzięczyć”. Nie lubię kupować alkoholu i słodkiego w prezencie, wolę dać coś od siebie. Jeden, niewielki wianek w klimacie jesiennym już miałam (uff) ale potrzebowałam drugiego. No tak, ale z czego ja mam go teraz zrobić?? Było już nawet na tyle późno, że zaprzyjaźniona kwiaciarnia zamknięta a na zewnątrz ciemno żeby zebrać jakieś rośliny. Słomiane koła w domu mam, pistolet na klej i sznurek do wiązania roślin też zawsze zabieram po weekendzie na działce. Niestety 98% materiałów, z których tworzę wianki, zostało tam – czyli właśnie na działce (brawo ja!). I tak powstał wianek z lawendy, którą mam w domu jako dekorację, z hortensji w wazonie, kilku kwiatków ze starego wianka na głowę, z owoców z Platana zachodniego (Platanus occidentalis L.), które odkryłam kiedyś na spacerze i świątecznej wstążki, z której zrobiłam kokardę.

Jak rozumiecie w ogóle pojęcie darów natury? Dla mnie to wszystko to, co jest wytworem natury i z czego korzystamy. np. muszle wyrzucone na brzeg morza, kamienie, zioła, owoce, warzywa, zwierzęta, rośliny, minerały.

A tak prezentuje się wczorajsze dzieło „z niczego” 🙂 Sama natura mi to zaoferowała (oczywiście poza kokardą:)

Drugi, miniaturowy, jesienny wianek – ożywi i ogrzeje serce w szare dni, kiedy za oknem ciemno, ponuro i zimno. Dary natury a przy tym smaczne i kolorowe.

Dary natury to jedno, a jak wygląda sprawa darów, które otrzymujemy od losu? Wielki słownik języka polskiego podaje, że jest to „coś, co człowiek otrzymał za pośrednictwem jakiegoś rodzaju siły wyższej”. Jest to skomplikowane i to zależy od punktu widzenia.

Myślę, że można to interpretować różnie. Przykładowo pomoc, kiedy jesteśmy w potrzebie a przyjdzie do nas niespodziewanie. Innym razem zastanie nas sytuacja, która diametralnie zmienia życie na lepsze, albo umiejętności, które kiedyś nabyliśmy, wyjątkowo nam się w czymś przydały. Dary losy otrzymuje każdy z nas. Pytanie czy je dostrzegamy, a jeśli tak, to czy potrafimy być za nie wdzięczni? Kiedy para nie może mieć dzieci przez wiele lat a nagle dowiaduje się, że jest dziecko, które może zostać adoptowane i tym samym otrzyma kochających rodziców. To wyjątkowy prezent i myślę, że tylko tak należy to traktować. Albo do kogoś samotnego i pogrążonego w smutku podejdzie pies, który nie ma dachu nad głową, zostanie przez nas przygarnięty i staje się naszym przyjacielem. Rynkowski śpiewa „Spróbuj trochę z siebie dać. Tym, co mają gorszy świat. Narwij im obłoków, by więcej nieba mieli w sobie. Brałeś z życia tyle lat, teraz coś od siebie daj, podziel się tym jabłkiem, które masz…” Zapytałam moją mamę jak postrzega dary losu, czym są dla Niej? Odpowiedziała ” to coś co dobrego daje życie”. Zgadzam się i wierzę, że kiedy umiemy cieszyć się nawet drobnymi sprawami, to później otrzymujemy ich w darze coraz więcej. Jednak mój tata uważa, że jest to coś co „otrzymane jest bez Twojego wpływu, nie zawsze dobre. Dar to dar, dobry lub niedobry „. Jest to indywidualna sprawa w przypadku każdego człowieka, wszystko zależy od kontekstu, sytuacji życiowej i momentu, w którym ten dar do nas przychodzi. Optymista, realista, pesymista, malkontent, altruista – każdy inaczej spojrzy na dar losu, który się jemu przytrafi i albo zrobi z niego użytek albo spisze na straty. Czasem coś, co się przydarzy, w pierwszej chwili traktowane jest przez nas jako katastrofa, jednak później zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę było to dla nas zbawienne. Dla mojej przyjaciółki darem są Jej dzieci, dobry mężczyzna u boku, przyjaciele. Jednak podobnie jak mój tata, uważa Ona, że dary to blaski i cienie, różnorako można je odbierać, postrzegać.

To był silny cios, klasyczna sytuacja, która przypomina nam, że każdy dzień jest życia jest prawdziwym darem i że każdym z nich musi się znaleźć przestrzeń na realizację marzeń. Odkładanie pasji na przyszłość jest marnotrawstwem, ponieważ przyszłość może wcale nie nadejść.

Simone MoroMisja helikopter

(…) to dar, że człowiek ma możliwości. Bo kiedy ich nie ma, to pozostaje już tylko nadzieja. A za nią już nic.

Iwona Małgorzata ŻytkowiakTam, gdzie twój dom


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *