
Ostatnio dużo myślę o różnych sprawach, więcej rozumiem i widzę rzeczy, których wcześniej w ogóle nie zauważałam. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak działa człowiek. Staram się też trenować uważność. Czy to dobrze? Z jednej strony bardzo dobrze bo w ten sposób poznajemy siebie, swoją psychikę a z drugiej podobno im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Zgadzacie się z tym? Ja tak ale wydaje mi się, że to się bardziej odnosi do spraw, które często bezpośrednio nas nie dotyczą czyli newsy z telewizji, jakieś afery medialne, przestępstwa, albo dookoła nas tzw. plotki osiedlowe, przeżywanie spraw innych ludzi, przez co nasze schodzą na drugi plan. Niepotrzebnie żyjemy problemami obcych, odczuwając przy tym stres, martwimy się, nie możemy spać po nocach. Co innego, kiedy zasięgamy języka po to, żeby komuś w ten sposób pomóc a nie tylko mieć wiedzę na temat kogoś życia – z czystej, ludzkiej ciekawości.


Są teraz w moim życiu osoby, którym bardzo dużo zawdzięczam i zrozumiałam jak wiele dla mnie znaczy ich bezinteresowna pomoc, obecność w tej, konkretnej chwili mojego życia. D Z I Ę K U J Ę. Myślę, że oni, jeśli to czytają to wiedzą, że do nich kieruję te słowa. Chciałabym jednak, żeby pozostali anonimowi (oni pewnie też by tego chcieli) i niech tak zostanie. Nie taki jest cel tego wpisu. Z mojej strony, jeśli tylko będę w stanie, również zamierzam być dla nich, o każdej porze dnia i nocy, 365 dni w roku. Tak też działa przyjaźń w moim przypadku. Myślę, że o przyjaźni wkrótce napiszę, bo jest to temat rzeka i mam przy tym temacie swoje przemyślenia, wnioski, doświadczenia – czasem cudowne a innym razem bolesne jak rany, które nigdy do końca się nie zagoją. Spodobał mi się cytat Stephena Kinga i myślę, że warto się nim podzielić choć nie do końca dotyczy on pomocy, której poświęcam ten wpis.

„Może, pomyślał, nie ma czegoś takiego jak dobrzy i źli przyjaciele. Może są po prostu tylko przyjaciele, ludzie, którzy będą przy tobie, kiedy ci coś dolega, i pomogą ci, byś nie czuł się zbyt samotny. Może to ludzie, dla których warto przeżywać strach, mieć nadzieję… i żyć. Być może są to ludzie, za których warto umrzeć, kiedy trzeba. Nie ma dobrych przyjaciół. Nie ma złych przyjaciół. Są jedynie ludzie, których pragniesz i z którymi chciałbyś być – ludzie, którzy mają swoje miejsca w twoim sercu”
– Stephen King, „To”
Otrzymuję pomoc od osób, po których bym się tego nie spodziewała, których nieraz nawet nie mam śmiałości o cokolwiek prosić bo wiem, że mają swoje problemy, sprawy na głowie. O obcych ludziach nie wspomnę. To w ogóle jedne z najmilszych doświadczeń, których nigdy nie zapomnę. Z kolei Ci, na których wydawało mi się, że mogę liczyć najbardziej, którym ufałam i było to dla mnie oczywiste, że pójdą za mną w ogień, niezależnie od tego co się będzie działo, jakiego wyboru dokonam, schowali się jak dżin w lampie Aladyna. W sumie to bardzo smutne i jest ogromną nauczką na przyszłość, lekcją, której przerobienie wymaga czasu, retrospekcji pomagającej to przepracować aby zrozumieć i pójść dalej.


Nikt nie jest dziełem wyłącznie samego siebie. Na to kim jesteśmy i czegośmy dokonali, składa się suma świateł i suma cieni, którymi obdarowali nas wszyscy ludzie, przesuwający się przez naszą drogę.. Napisałam tu jednak tylko o światłach. Wiem, że nie dałabym sobie rady ze swym zadaniem – z życiem, gdyby nie pomoc tych ludzi lub choćby ich obecność (…) Czy kiedykolwiek zdołam spłacić mój wielki dług…. Czym to się właściwie spłaca?
– Małgorzata Musierowicz


Przy okazji, co też zrozumiałam (choć nie miałam z tym nigdy problemu) o pomoc czasem trzeba poprosić, zapytać. Jest wiele osób, gotowych do tego, żeby nieść pomoc ale jeśli nie wiedzą, że jej potrzebujemy to nie zawsze są w stanie sami dostrzec to, że sobie z czymś nie do końca lub w ogóle nie radzimy. Niektórzy mają problem z tym, żeby zapytać o godzinę, o drogę na ulicy, albo żeby ktoś użyczył im swojego telefonu bo coś się wydarzyło. W ten sposób niestety wiele tracą.
Myślę, że po części jest też tak, że dla niektórych pomaganie komuś jest naturalne, jest to coś zwyczajnego i nie widzą nic niezwykłego w tym, że poświęcają wiele godzin swojego wolnego czasu dla kogoś zamiast dla siebie. Bardzo to doceniam i jestem ogromnie wdzięczna za każdy gest dobroci skierowany w moją stronę a już szczególnie wtedy, kiedy ktoś pomaga mi w sprawach, które mnie w pewien sposób przerastają. Mam tu na myśli np. cięższe prace fizyczne czy sprawy, które są domeną mężczyzn i wolę zostawić to im, bo wiem, że zrobią to lepiej niż ja.
A jak to jest u Was? Lubicie pomagać? Niezależnie od formy – fizycznie, służąc radą czy żeby kogoś w ten sposób po części odciążyć. Zdarza Wam się pomagać komuś ot tak, po prostu, spontanicznie? Czy pomagacie tylko wtedy, kiedy widzicie, że ktoś zrobił już wszystko, co było w jego mocy ale nie osiągnął zamierzonego celu, nie poradził sobie z danym tematem? Wolicie pomagać komuś czy lubicie przyjmować pomoc od innych? Czujecie się wtedy zobowiązani, aby się odwdzięczyć i jest Wam niezręcznie? Jakie macie doświadczenia jeśli chodzi o pomoc, której od kogoś oczekiwaliście? U mnie bywa tak, że kogoś kilka razy o coś proszę i ten ktoś teoretycznie wyraża chęć pomocy, ale zawsze ma akurat w tym czasie coś innego do zrobienia. W związku z tym odpuszczam kolejną próbę proszenia o pomoc bo to się czuje, że ktoś nie umie być asertywny i woli podać jakiś rzekomy powód braku możliwości udzielenia pomocy.

Tacy, którzy gotowi są pomóc – uczą mnie wdzięczności i tego, że choćby się paliło i walił się świat, zawsze znajdzie się w tłumie ktoś, kto wyciągnie do mnie rękę, uśmiechnie się i powie „zostaw, ja to ogarnę” albo „nie martw się, damy radę, spokojnie”. Dziękuję i wiedzcie, że dzięki takim osobom jak Wy, nie tracę wiary w ludzi. Przypomniał mi się utwór Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat” i fragment…
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
I mocno wierzę w to
Że ten świat
Nie zginie nigdy dzięki nim
Nie! Nie! Nie! Nie!
Nadszedł już czas
Najwyższy czas
Nienawiść zniszczyć w sobie

Pamiętajcie! To, że ten wpis jest przede wszystkim poświęcony pomocy ludziom nie umniejsza w żaden sposób temu, żeby pomagać zwierzętom, środowisku naturalnemu, którego sytuacja ulega pogorszeniu z roku na roku i jest to bardzo smutne. Z tego miejsca chciałabym też przekazać wszystkim, którzy potrafią dać dom i ofiarować serce porzuconym zwierzakom, że darzę ich ogromnym szacunkiem. Cierpliwość, poświęcenie, czas, koszty jakie z tego tytułu trzeba ponosić np. na leczenie to coś, na co nie wszystkich stać i nie każdy gotowy jest żeby taki wysiłek podjąć.
Pomocną rękę należy podać tym, którzy mądrze walczą, a nie mogą dać sobie rady.
– Stanisław Grzesiuk
Dodaj komentarz