
Niebieskie piórka, godziny lustrzane (01:01, 13:13,14:41, 11:11, 22:22, 15:51, 10:10), czarny kot przebiegający przez ulicę, stłuczone lustro, torba z portfelem na ziemi, buty na stole, perseidy na niebie itp. Znacie to? Są to dla Was zabobony, mity lub coś co może nas poważnie przestraszyć? Albo sny i ich interpretacja przy pomocy sennika. Kiedy skupiamy się nadmiernie na wszystkim, czemu powszechnie przypisuje się negatywne znaczenie, to myślę, że można popaść w obsesję, nabawić się jakiego natręctwa, stać się nadmiernie ostrożnym kontrolując rzeczywistość. O byciu spontanicznym nie ma wtedy mowy.
Na szczęście jeśli chodzi o znaki, wszystko to sprowadza się do wiary, przekonań, kwestii postrzegania danego zjawiska i tego jak do niego podejdziemy. Wierzycie w takie rzeczy, jesteście przesądni? Osobiście w czarne koty i zbite lustra – jako symbol siedmiu lat nieszczęścia nie wierzę, tak samo w piątek 13-tego a na pewno nie dopatruję się w tym pecha. Często zastanawiam się nad tym jak to jest u mnie, że dostrzegam znaki (te pozytywne) na swojej drodze ale nie uważam żebym była przesądna w sposób negatywny. Staram się widzieć tylko te dobre znaki i podchodzę do tego tak, jak Dariusza Chwiejczak w książce “Czarodzieje mogą wszystko”:
Trzeba wiedzieć, że znaki są czymś osobistym. Większość ludzi niestety w ogóle ich nie zauważa, chociaż towarzyszą
nam na każdym kroku. Każde zaskakujące zjawisko, które jest niezwykłe dla danej chwili lub miejsca, niechybnie jest znakiem. Pozostaje tylko pytanie, jak go odczytać, ale każdy powinien zrobić to na swój sposób. Większość uważa, że najważniejsza jest pierwsza myśl, która przychodzi wtedy do
głowy, choć czasami trzeba na nią nieco poczekać.
Godziny lustrzane, które od jakiegoś czasu zauważam często w ciągu dnia, nie są według mnie przypadkowym zjawiskiem i to, że akurat teraz dostrzegam je z taką częstotliwością ma znaczenie w moim życiu. Na pewno ma to pozytywny wpływ na moje myśli i wierzę, że świadczy o opiece Aniołów nade mną. Teksty piosenek towarzyszące mi w ciągu dnia również mają dla mnie znaczenie. Albo jeśli coś, o czym cały czas myślę, co rozkładam na czynniki pierwsze, nagle pojawia się (manifestuje się) w jakiejś rzeczy to uważam, że działa. Tak samo jeśli notorycznie pojawia się w moim otoczeniu dana rzecz, która przywołuje na myśl kogoś lub coś to wierzę, że jest w tym jakiś przekaz, znak dla mnie. Same niebieskie piórka na zdjęciu powyżej nie są przypadkowe i wraz z córką podjęłyśmy kilka lat temu wyzwanie, polegające na tym, żeby takie piórko odnaleźć. Symbolizuje to moc działania wizualizacji, coś jak odnalezienie czterolistnej koniczyny, co jak wszyscy wiemy należy do rzadkości. Kiedy ostatni raz natknęliście się na coś takiego? Pióra, o których mowa, należą do sójki. Żeby spotęgować działanie wizualizacji, manifestacji, wyobrażamy sobie to wcześniej. Jak wygląda to piórko, jaki ma kolor dokładnie, jakie jest w dotyku, ile waży i jakiej jest wielkości. Wizualizujemy to, że je trzymamy. Tak samo można zrobić też z każdym innym przedmiotem. Dla zainteresowanych – poczytajcie sobie na temat ćwiczenia z drabiną Neville’a Goddarda. Podobno najlepsze efekty uzyskuje się wtedy, kiedy ćwiczymy przed snem. Wtedy bardziej działa to na naszą podświadomość i wyobraźnię. Bodźce dookoła zredukowane są do minimum, co pozwala lepiej się skupić i bardziej efektywne skutki przynosi.


Nie bierz wszystkiego tak osobiście. To nie jest tak, że wszechświat mówi akurat do ciebie, bo ciebie sobie upodobał. Po prostu wszechświat w ogóle mówi, pulsuje znakami. Ty możesz je przeczytać albo nie.
Natalia de Barbaro, Czuła przewodniczka. Kobieca droga do siebie
Wielu znawców uważa, że to intuicja i nasze serce są najlepszymi wyznacznikami tego, co faktycznie ma miejsce w naszym życiu i nadają największe znaczenie. Są znakami, drogowskazami dokąd iść, jak postępować. Niektórzy kierują się w życiu tylko i wyłącznie logiką, wszystko muszą mieć wyjaśnione, wytłumaczone jak działa i skąd się bierze i myślę, że takie osoby nie będą widziały żadnych znaków a już na pewno nie przypiszą im jakiegoś głębszego znaczenia, jako zwiastun czegoś, co nastąpi.

Pisząc to, właśnie spojrzałam na zegarek i sama do siebie się uśmiechnęłam widząc 13:13 na ekranie telefonu. Przypadek?:) Nie sądzę! Zawsze wtedy myślę, że niesie to za sobą ważną wiadomość. Ja wtedy zawsze myślę „wiedz, że coś się dzieje”.

A jak to jest z prawem przyciągania we wszechświecie, w znaczeniu psychologicznym? Według Amerykańskich badaczy prawa przyciągania – Esther i Jerry Hicks to, na czym się koncentrujesz, rośnie. Działamy na zasadzie magnesu przyciągając to, czego pragniemy, czego się boimy a świat odpowiada na nasze pragnienia. Jest taka książka autorstwa Josepha Murphy’ego „Potęga Podświadomości”, popularna na całym świecie. Prawdopodobnie ją czytaliście a na pewno o niej słyszeliście. Pisarz wydał później kolejne, równie ciekawe książki i w zasadzie treść każdej z nich opiera się na tym, że „człowiek jest taki, jakie są jego myśli”.

Prawo przyciągania działa na zasadzie „zobaczę jeśli uwierzę” a nie „uwierzę jeśli zobaczę”. Tomek Kania
Kiedy patrzę w niebo w nocy i widzę spadającą gwiazdę latem, przepełnia mnie radość i szczęście. Gdy zdmuchnę świeczki na torcie i w tym czasie pomyślę życzenie, wtedy także jestem pełna wiary, dobrych myśli i nadzieja, że to, o czym marzę, już się ziściło. Poniżej wstawiłam kolaż złożony ze zdjęć gdzie na ostatnich widać domek w Tatrach, który co roku jest do wygrania w Loterii Almette.” . Wiele razy wizualizowałam, że posiadam ten domek, że mam do niego klucze, urządzam wnętrze. Wyobrażałam sobie wygraną, jak udzielam wywiadu odpowiadając na pytania Sebastiana Karpiela-Bułecki, który jest twarzą loterii. Jako rodowity góral doskonale spełnia się w tej roli. Żeby pomóc sobie bardziej kreować rzeczywistość, zobaczyć oczami wyobraźni moje marzenie, kilka lat temu spędziłam wakacje w Zębie. Chciałam z bliska zobaczyć gdzie powstają domki z loterii, jak naprawdę wyglądają. Pragnęłam poczuć to miejsce, rozejrzeć się kto mieszka w sąsiedztwie, jaka jest okolica i czy mi się tam spodoba? Wydrukowałam sobie zdjęcia pomieszczeń, domek z zewnątrz, w środku, działkę i zieleń dookoła.



Mimo, że domek nie jest jeszcze mój to w głębi serca czuję, że moc moich myśli i intencji zadziała tak, że marzenie w końcu się spełni. Jednak nie myślę o tym obsesyjnie i nie spędza mi to snu z powiek. Po prostu czuję, że to moje miejsce na ziemi. Jak się ziści to zapraszam Was na parapetówkę:)

Dostrzeganie znaków w codziennym życiu jest ściśle związane z uważnością. Jeśli nie dostrzegamy tego, co nas otacza każdego dnia, to tym bardziej nie zobaczymy znaków na swojej drodze, które wskazują nam ścieżkę, rozwiązanie sprawy, która jest dla nas np. kłopotliwa, pokażą kierunek, odpowiedź.
Kiedyś w moim kalendarzu, który bogaty był w cytaty, przeczytałam coś, co mam w głowie do dziś:
Kiedy długo nie widzę zielonych łodyg, swój niepokój i brak cierpliwości oddaję Bogu, najlepszemu ogrodnikowi. On wszystko wie, On widzi nasze serce. On zna najlepszy czas na zakwitanie, mówi do nas: Nie bój się, wierz tylko (Mk 5,36). Jemu naprawdę nic się nie wymyka”

Jak zwykle czekam na Wasze opinie, historie dotyczące tego tematu i chętnie poznam Wasz sposób postrzegania świata, ocenę wydarzeń i sytuacji, które życie stawia na Waszej drodze.

Dodaj komentarz